czwartek, 17 października 2013

Wielki marsz - Stephen King

Tytuł : Wielki marsz
Autor: Stephen King jako Richard Bachman
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Ilość stron : 342

Stu chłopców wyrusza w marsz. Tyko jeden z nich ujdzie z życiem. Meta ? Wędrówka kończy się gdy przedostatni zawodnik zginie.

Trzy razy TAK, dla tej książki. Z uśmiechem na twarzy stwierdzam, że Wielki marsz to jedna z lepszych książek Kinga jaką do tej pory przeczytałam.

Nie spodziewałam się, że ta książka mnie tak zaciekawi. Wydawać by się mogło, że historia stu chłopców wyruszających w marsz nie będzie czymś, co mogłoby mnie oderwać od rzeczywistości, a tak się stało i czytając Wielki marsz czułam się jakbym należała do tamtego świata, będąc obserwatorem wydarzeń.



Świat wykreowany przez Stephena Kinga to przerażająca wizja, gdzie potworem, nie jest fantastyczne stworzenie, ale sam człowiek. Nie ma tu miejsca na pomyłki. Zatrzymasz się, zwolnisz, otrzymujesz ostrzeżenie. Trzy czerwone kartki i wypadasz z gry. I nie ma Cię bracie. Cała ta ''impreza'' emitowana jest w telewizji. Wielki marsz to niczym sport narodowy, gdzie ludzie ustawiają się wzdłuż trasy, by zobaczyć swojego faworyta, zasiadają przed telewizorami, obserwując tą ekscytującą wędrówkę.

Mimo, że zwycięzca jest tylko jeden, a resztę uczestników czeka śmierć - to w niektórych sytuacjach chłopcy wspierają siebie nawzajem, dodają sobie siły, ale nie zapominają że tylko jeden z nich wygra.

Stu chłopców to przede wszystkim mnóstwo różnych osobowości i charakterów, to osoby gdzie jedni są bardziej odporni psychicznie, drudzy przewyższają innych siłą, z kolei następni mogą się poszczycić wysoką kondycją. Każdy wyrusza z nadzieją, że to on zostanie zwycięzcą.

Jedyne co mnie ciekawi, a nie jest wyjaśnione w książce, to to, co kierowało tymi chłopcami, że zgłosili się do tego marszu. Jaki był konkretny powód? Mając świadomość, że biorąc udział w czymś, gdzie prawdopodobnie zginiemy, wydaję mi się absurdalne i dalej nie mogę tego pojąć. Także jak ktoś może mnie oświecić, to bardzo dziękuje.

Jeżeli czytaliście Igrzyska śmierci, to Wielki marsz to coś dla was, bo pod pewnymi względami, te książki są  podobne.

Zachęcam do przeczytania. Mam nadzieję, że Was także zaciekawi ta książka.

Moja ocena: 10/10

10 komentarzy:

  1. King... No cóż, co miesiąc obiecuję sobie, że zabiorę się za jego twórczość, ale jakoś nie umiem dojść z tym do skutku. Widocznie nie wszystkich musi zachwycać...

    OdpowiedzUsuń
  2. I pomyśleć, że ja jeszcze nic autora nie czytałam- czas na zmiany

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam czytać książki tego autora, a więc w najbliższym czasie muszę również przeczytać tę ! ;3 Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię Kinga, póki co poluję na "Doktora sen", ale ta pozycja też zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja odwrotnie, czytałem Wielki Marsz, a Igrzysk Śmierci nie. Podobne, mówisz? Zachęciłaś mnie zatem, choć już od dawna noszę się z zamiarem przeczytania trylogii.
    Co do Kinga - strasznie lubię Wielki Marsz. Przeczytałem go w jeden wieczór, co przy moim zwyczajnym powolnym tempie jest rzeczą godną wzmianki. Znakomita książka!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Igrzyska" oglądałam, nie czytałam, choć ciągle wiszą na czytniku, może się skuszę. "Wielki marsz" też ciągle przede mną, ale tu mam mniej watpliwości niż przy książce Collins:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię Kinga, więc i tę powieść mam w planach. Mam nadzieję, że będę nią również zachwycona:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Igrzysk śmierci co prawda nie czytałam, ale Kinga uwielbiam, więc chętnie kiedyś przeczytam tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. muszę się skusic:) obserwujemy? www.femmfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i jestem zachwycona tą książką :) To pierwsza powieść Kinga, jaką miałam w rękach :)

    OdpowiedzUsuń