S@motność w sieci
Janusz L.Wiśniewski
Wydawnictwo Czarne S.C
Prószyński i S-ska SA
Warszawa 2002
317 str
Nie skłamię, jak napiszę, że S@motność w sieci to moja pierwsza książka polskiego autora przeczytana bez przymusu, czyli jak się łatwo domyśleć wcześniej moje spotkania z naszą narodową literaturą odbywały się jedynie podczas czytania lektur, których za wiele nie przeczytałam. Obiecałam sobie być bardziej otwartą na polskich autorów i oto S@motność w sieci to pierwszy krok do nowej przygody.
Ona - niezbyt szczęśliwa mężatka. On - wykształcony, doświadczony przez życie. Pewnego dnia dostaje wiadomość od kobiety, która pragnie opowiedzieć mu swoją historię. Od tej pory zaczynają regularnie mailować i czatować oraz coraz bardziej się do siebie przywiązywać.
Powiem tak, nie jestem usatysfakcjonowana. Nieco się rozczarowałam. Liczyłam na to, że ta historia będzie stworzona z maili i rozmów na czacie, obok odczucia bohaterów i ich przemyślenia. Miałam wrażenie, że autor ograniczył się do minimum, również zamiast poświęcić całe skupienie głównym bohaterom, wplótł też życiorysy osób, które za bardzo nic nie wnoszą do głównego wątku - miłości przez internet. Również jeżeli chodzi o przebieg akcji, 2/3 książki rozgrywa się na spokojnie a reszta to wielkie bum, coś za czymś, jakby autor już pisał byleby skończyć tę historię.Takie są przynajmniej moje wrażenia.
Przyznam, ze spodziewałam się historii z happy endem. Zakończenie mnie zaskoczyło i była to miła niespodzianka. Lubię takie historie - smutne, dające nieco do myślenia. Były też takie momenty, które mnie wzruszyły, bodajże gdzieś na początku. Nie było chwili, gdzie znudziłabym się czytaniem, nawet czytając fragmenty o DNA. No cóż, szkoda, ze tych maili i tych rozmów na czacie było tak mało, bo najbardziej mi się one podobały.
Nie żałuję przeczytania, bo wbrew pozorom jest to piękna a zarazem smutna historia.
Moja ocena : 6/10
Książki jeszcze nie widziałam, ale film był straszny :) Może jednak dam szansę lekturze ;)
OdpowiedzUsuńDobrze jest się otwierać na różnych autorów - mamy naprawdę sporo dobrych książek pióra rodzimych pisarzy :) "Samotności..." nie czytałam, ale nie ciągnie mnie specjalnie akurat do tego tytułu. Chociaż gdyby przypadkiem wpadła mi w ręce możliwe, że bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jeszcze za czasów gimnazjum i muszę przyznać, że spodobała mi się koncepcja autora.
OdpowiedzUsuńTę książkę czytałam chyba jeszcze w gimnazjum (obecnie studiuję) i wtedy wywarła na mnie ogromne wrażenie. Strasznie ryczałam podczas czytania i co chwila zaznaczałam jakieś cytaty warte uwagi. Teraz Janusz L. Wiśniewski porównywany jest trochę do Paulo Coelho, ale ja nadal mam ogromny sentyment do tej książki i pozostanie ona zawsze w gronie moich ulubionych :-)
OdpowiedzUsuńCzytaj więcej polskich autorów, bo naprawdę mamy swoje perełki! Polecam wyzwanie u Anny, będziesz mogła przebierać w tytułach, a i motywacja dodatkowa będzie :)
http://soy-como-el-viento.blogspot.com/p/polacy-nie-gesi-ii.html
"Samotności.." nie czytałam, jedynie oglądałam film. Szkoda, że książka nie spełnia oczekiwań, bo pomysł na fabułę miał potencjał:) co do polskich autorów, to jest całkiem sporo takich, którzy na uwagę zasługują:) trzeba się na nich otwierać, sama staram się co jakiś czas sięgać po książki z polskiej półki;)
OdpowiedzUsuńlubię bardzo takie historie, piękne i smutne jednocześnie, gdy się z nią spotkam, na pewno przeczytam:D
OdpowiedzUsuńWiele słyszałam o tej książce, ale jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książka mi się podobała, nawet niedawno ją recenzowałam. Film natomiast nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuń